Moje pierwsze fotograficzne MTB. Justyna startowała, a ja robiłem za wsparcie. Podwiozłem, pomachałem na starcie, a potem do obowiązków. Po około dwóch godzinach od startu pojawiłem się na trasie zawodów z myślą o tym, żeby zrobić pamiątkowe zdjęcie Justynie i Magdzie. Zdjęcia w okolicach startu i mety nie są tak ładne i fajne jak te z trasy. Mając czas zacząłem fotografować zawodników przemieszczając się wzdłuż trasy, tak by zdjęcia nie były podobne do siebie. Ten trik podpatrzyłem u naszych szczecińskich fotografów, a najbardziej to chyba u Jarka Dulnego. Bo o ile na to jaką pozę będzie miał sportowiec na zdjęciu za bardzo nie mamy wpływu, to otoczenie możemy już sami wybrać i warto z tego korzystać.

Okazało się, że minęła godzina nim na moim punkcie pojawiła się Justyna z Magdą. W tym czasie minęło mnie sporo rowerzystów i wielu z nich pozdrawiało mnie i uśmiechało się do zdjęć. Inni pokazywali swoje sportowe zacięcie walcząc o jak najlepszy wynik. To było bardzo fajne doświadczenie i muszę przyznać, że robiąc te zdjęcia poczułem się tak jakbym to ja sam startował w zawodach, tyle endorfin dostałem.

No i spotkałem Mateusza. Z powodu uszkodzenia przerzutek prowadził rower przez 15 km, ale mimo to z uśmiechem zapozował do zdjęcia. Na koniec powiedział chyba nie będę ostatni. Nie był.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *