To bez wątpienia najlepszy koncert w jakim brałem udział w tym roku. Kto wie, możliwe, że najlepszy w jakim wezmę udział. Mamy co prawda dopiero koniec lutego, ale poprzeczka została zawieszona już bardzo wysoko. Własne kompozycje, czucie muzyki, zaangażowanie, energia. Zagrali jazz na żywo, w piwnicy Towarzystwa Przyjaciół Stargardu, przy sali pełnej publiczności (oczywiście jak na pandemiczne możliwości). Zagrali po raz pierwszy od października. Krzysiek zapomniał już jak to jest przemawiać do publiczności, ale jako zespół nie wyszli z muzycznej formy.

Patryk Matwiejczuk, pianista, mocno przypomina mi Mieczysława Kosza. Tego z filmu Ikar. Legenda Mietka Kosza, bo tego prawdziwego nie znam. Podobnie jak on Patryk jest niewidomy, gra jazz i tworzy własne kompozycje. Mam nadzieję, że tak jak Mietek, Patryk razem z Unleashed zostanie legendą jazzu… i mam nadzieję, że na tym to podobieństwo się skończy.

Miałem możliwość uwiecznić na zdjęciach ten koncert. Zadanie dość karkołomne, bo przestrzeń do poruszania się bardzo ograniczona nie tylko rozmiarem sali czy obecnością publiczności, ale również faktem, że koncert był kamerowany. Cichy i niewidoczny jak ninja po raz kolejny miało być moim mottem.

Unleashed Cooperation wystąpił w składzie Krzysztof Kuśmierek – saksofon, Patryk Matwiejczuk – fortepian, Patryk Rynkiewicz – trąbka, Flawio Gullotta – kontrabas, Stanisław Aleksandrowicz – perkusja. Zapamiętajcie ich, bo mam przekonanie, że usłyszycie o nich jeszcze nie jeden raz!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *