Jako nastolatek zaczynałem naukę gry na gitarze jak większość moich rówieśników – od Nothing Else Matters. Ciężko mi powiedzieć czy takie były początki Marcina Momota zanim trafił pod opiekę Jacka Jankowskiego. Wystarczyło jednak zjawić się wczoraj w Małej Sali Stargardzkiego Centrum Kultury, by zobaczyć i usłyszeć, że Marcin opanował gitarę zdecydowanie lepiej niż ja.
Solowy koncert był mieszanką utworów wybitnych gitarzystów. Jakich utworów i na jakich miejscach rankingu wszech czasów byli Ci gitarzyści już nie pamiętam. Zapamiętałem za to zwinność z jaką Marcin przebierał palcami po strunach, jego uśmiech między utworami, grymas na twarzy, kiedy mierzył się z trudniejszymi fragmentami utworów i pełną salę widzów. No i może jeszcze brak wprawy w udzielaniu wywiadów…
Klikając w zdjęcia można je obejrzeć na pełnym ekranie.
Trudno w tak młodym wieku być naj we wszystkim. Jak dalej pójdzie tą droga to, a wierzę, że tak to rozbuduje zaplecze i zatrudni rzecznika do wywiadów.
Może to tak nie zabrzmiało, ale akurat na tym etapie rozwoju brak wprawy w wywiadach to nic złego… żeby nie powiedzieć, że to pozytywna cecha.