Otto nie był zadowolony. Plotki jakie do niego docierały były niepokojące. Ciągnął swój wózek pod stromą górę. Spodziewał się dzisiaj dobrze zarobić. Pogoda była ładna, niebo prawie bezchmurne. Ludziom będzie chciało się pić i jeść. W takie dni jak dzisiaj, kiedy na placu będą wieszać dwóch złoczyńców, gapiów jest zawsze dużo. Dużo gadają, a jak gadają, to i pić im się chce.
I pomyśleć, że ktoś wpadł na pomysł, by zaprzestać publicznych egzekucji. Nie mieściło mu się to w głowie. No może gdyby łotrów zabrakło, ale gdzie tam. Ich nigdy nie zabraknie. Plotki mówią, że chcą tu drogę zrobić. A co jemu po drodze jak nie będzie miał gdzie sprzedawać? Przyjezdni, nawet jeśli się zjawiają, to od razu do karczmy jadą.
***
Plac Sądowy to nie była właściwa nazwa dla tak ważnego węzła komunikacyjnego. Potrzeba było czegoś bardziej dostojnego. Czegoś, co by podkreśliło nowy porządek. Pokazało, kto rządzi w Niemczech. Plac Adolfa Hitlera. Ze swastyką na samym środku. To był jego pomysł i był z niego dumny. Spoglądał teraz z góry na swoje dzieło. Żałował, że führer, przynajmniej narazie, nie może go zobaczyć osobiście. Po przeciwnej stronie szły dwie kobiety. Rozmawiały cicho ze sobą. Był pewien, co jest tematem ich plotek.
***
Zniszczenia były ogromne. Starówka spłonęła doszczętnie. Można by pomyśleć, że najpierw zostaną odbudowane domy, nie tak jednak budowało się komunizm. Żołnierze radzieccy uwijali się na placu. Już nie placu Adolfa Hitlera. Teraz to był plac Stalina. Ich wodza. A oni budowali Kolumnę Zwycięstwa. Zwycięstwa radzieckiego imperium.
***
A jednak. Na placu Wolności pojawił się ciężki sprzęt. O tym, że Kolumna Zwycięstwa będzie zburzona w mieście mówiło od dawna. Czekano tylko na decyzję, czy nie jest miejscem pochówku. Nie był, a to umożliwiało rozbiórkę. Już wcześniej zdjęto gwiazdę ze szczytu… niby było ryzyko, że spadnie, ale jakoś w to nie wierzył. Wyciągnął aparat z plecaka i wyszedł z biura. To było historyczne wydarzenie i chciał je sfotografować. Sam nie był pewien, czy jest za rozbiórką czy przeciw. Ten pomnik tak bardzo wrósł w tożsamość stargardzian, że jego brak wydawał mu się dziwny.
Nie on jeden był zainteresowany tym co się działo na placu Wolności. Telewizja przeprowadzała już wywiad. Wkrótce zjawiło się radio. Po okolicy kręciło się też kilku fotografów. Obserwował ich ukradkiem. Sprawdzał jakie robią ujęcia. Sam krążył wokół placu szukając jak najlepszych kadrów. Wyjątkowych. Na początku trochę nieśmiało, z dala od samego pomnika, w końcu jednak prześlizgnął się między samochodami i podszedł bliżej. Poza operatorem koparki na placu było jeszcze trzech pracowników. Bał się, że zwrócą mu uwagę, ale byli zajęci sobą. Może sami nie wiedzieli kim jest i jaką rolę tutaj pełni.
***
To był czwarty dzień rozbiórki. Plac stawał się coraz bardziej pusty. Gruz był stopniowo wywożony. Jednak mimo ciężkich robót, mimo pracy koparki, jedna rzecz trwała niewzruszenie. Znicz. Nie wiadomo kto go postawił i kiedy. Stał jednak razem z kwiatami. Nie było już w nim ognia. Stał jednak w taki sposób, jakby dyktował warunki koparce. Jakby mówił jej, gdzie może pracować. Stał do samego końca. Swojego i placu w radzieckiej postaci.
Do XVIII wieku plac był miejscem egzekucji. Później stał się węzłem drogowym. Do 1933 roku nosił nazwę placu sądowego. Po dojściu nazistów do władzy przemianowano go na plac Adolfa Hitlera, a na środku umieszczono swastykę. W 1945 roku radzieccy żołnierze zbudowali Kolumnę Zwycięstwa, a plac został nazwany placem Józefa Stalina. Nazwę placu Wolności nadano mu w 1956 roku. 30. listopada 2017 zakończono rozbiórkę Kolumny Zwycięstwa. Widoczne na kolorowym zdjęciu zagospodarowanie jest tymczasowe.
Osobiście ubolewam nad masowym pozbywaniem się „pamiątek” PRLu.
Bądź co bądź to nasza historia, więc zamiast próbować usuwać, powinno się edukować.
Z jednej strony tak, a z drugiej, patrząc na historię placu Wolności, gdyby tak postąpić ze swastyką? Zostawić i edukować?
Swastyka czy czerwona gwiazda… Nie robi różnicy. EDUKOWAĆ! Pomimo ustawowego usunięcia i zakazu używania symboli faszystowskiej, jakoś nie pozbyliśmy się tej ideologii, a nawet mam wrażenie, że wraca…
Zapomniałem dodać jedna ważną kwestię. Nie mówię tylko o pomnikach, mogą to też być pamiątkowe tablice czy nazwy ku czci, bo właśnie tu tkwi sedno. Nie chodzi o uczczenie jakiejś/czyjejś haniebnej pamięci, tylko historię. Zatem jeżeli jest taka możliwość zamiast niszczyć coś, można to przenieść na jakieś miejsce „hańby”. Nazwę można zmienić z informacją o poprzedniej. Długi, dyskusyjny temat…
Zrozumiałem. Zamiast na triathlon w Bydzi przyjadę na trzy wina… i przedyskutujemy 😀
Zapraszam 🙂